..
Light&fast, czyli porady magazynu GÓRY dla każdego

98 | 88367
 
 
2010-04-07
Odsłon: 6205
 

Primaloft


Luty 2007


Gdy zaczynałem pisać porady Light&Fast do GÓR, nie miałem pojęcia, co to jest Primaloft. Może inaczej, gdzieś coś tam słyszałem, wiedziałem, że to jest coś super i że będzie to przyszłość, ale w życiu nieczego z tej tkaniny nie widziałem ani nie używałem.

Jakoś tak się złożyło, że znalazłem się właśnie w tym okresie na targach outdoorowych, współorganizowanych przez nasz magazyn, które były wtedy jeszcze organizowane w Krakowie.
Pamiętam jak dziś jedno zdarzenie  – spotkałem gdzieś na korytarzu przedstawiciela Primaloftu na Polskę, Piotrka Zygana i ten żalił się, iż rodzimi producenci z naszego kraju w ogóle tematem nie są zainteresowani. Iż więcej kupują od niego producenci odzieży motocyklowej niż producenci ciuchów z „naszej branży”. Nie mogłem w to uwierzyć...

Decyzja była szybka. Kawa z automatu, dokładnie trzy sztuki w plastikowych kubeczkach, stolik, a przy nim ja, Piotrek i mój przyjaciel - Tadek „Teddy Montano” Grzegorzewski.
No i moje, jak się dziś śmiejemy, historyczne słowa – Tadziu nie masz stąd się ruszać. dopóki się nie dogadacie.

Dziś Montano jest jednym z największych Polskich producentów odzieży z Primaloftu...;-)

Warmpeace

Na tych samych targach po raz pierwszy zobaczyłem produkty firmy Warmpeace. Powiem szczerze, powaliły mnie. Po raz kolejny nie mogłem zrozumieć, jak to się dzieje, że nasi bracia zza południowej granicy mogą robić takie fajne rzeczy. Co było produktem, który mnie tak oczarował? Oczywiście kurtka z Primaloftu – dokładnie model Uphill. Szybko stałem się jej posiadaczem i przez następne dwa miesiące (pobyt w Szkocji, Kanadzie i USA) miałem ją codziennie na sobie. Rewelacja!

Szkocja 2007

Zaraz po targach, praktycznie parę dni później, zakochany w Primalofcie i uzbrojony w nowego Uphilla, wyjechałem na międzynarodowe spotkanie wspinaczy zimowych do Szkocji. Jaki był to dla mnie szok, gdy zobaczyłem, iż tam praktycznie tylko i wyłącznie bezapelacyjnie rządzi już Primalof.

Przez cały ostatni tydzień lutego dzięki British Mountaineering Council miałem przyjemność podglądać w akcji jednych z najlepszych wspinaczy świata. Oprócz niesamowitego poziomu w zimowej wspinaczce klasycznej, jaki reprezentowali nasi angielscy opiekunowie, ogromne wrażenie zrobiły na mnie warunki, w jakich się w tej Szkocji wspina. Są one naprawdę fatalne (przynajmniej wtedy były;-)). Być może dlatego miejscowi wspinacze mają tak dopracowany sposób ubierania się. Ich ekwipunek musi być lekki (przed każdą wspinaczką czeka ich bardzo długie podejście) i niezawodny (tzn. musi ich chronić przed wszechobecną wilgocią i zimnem).
Odpowiedź nasuwa się sama. Każdy, ale to dokładnie każdy z naszych opiekunów stosował odzież z Primalftu lub z tkanin mu podobnych (wiele firm ma swoje własne odpowiedniki tej tkaniny) jako warstwy wewnętrznej.

Jaką metodę ubierania się stosowali?
Po warstwach bielizny (pisałem o niej szerzej w pierwszym wpisie tego bloga) zakładali oni cienkie bluzo/kurtki właśnie ze sztucznym wypełnieniem. Bardzo często miały one kaptur, a ich krój był raczej techniczny, tzn. dopasowany do ciała, rękawy wydłużone. Materiał, którym były pokryte, jest bardziej oddychający niż zapewniający wodoodporność, dzięki temu nie było efektu zapacania się w takim ubraniu(podczas długich codziennych podejść). Na coś takiego zakładali dopiero kurtkę/bluzę z raczej cienkiego soft shell-u (bardzo często bez membranowego).
Będąc już wtedy szczęśliwym posiadaczem takiej kurtki, zacząłem ją stosować tak jak to robili Szkoci i efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Po pierwsze, podczas podejścia kurtka praktycznie nie zajmuje miejsca w plecaku i jest bardzo lekka. Poza tym jest bardzo ciepła. Mogłem zabierać dzięki niej mniej innych cienkich warstw, które ubierałem zwykle w myśl zasady na „cebulkę”. Najważniejsza sprawa, kurtka trzymała ciepło mimo zawilgocenia lub zamoczenia, o które w tamtejszych warunkach nie było trudno.

Oczywiście używaliśmy także kurtek stanowiskowych. Jak nietrudno się domyślić, z powodu warunków atmosferycznych nie sprawdzały się kurtki z naturalnego puchu. Ratunkiem było sztuczne wypełnienie. Takie kurtki różniły się od tych stosowanych jako warstwa wewnętrzna tym, że najczęściej były grubsze i praktycznie każda miała już kaptur. Warto zwrócić uwagę na rozmiar. Tzn. kurtka stanowiskowa, ponieważ zakładamy ją na wszystkie warstwy ubrania, powinna być ciut większa od tej, którą Szkoci stosowali jako warstwę wewnętrzną. Ponieważ ja miałem tylko jedną kurtkę, postanowiłem ją każdego dnia testować do innych celów. Jak pisałem wyżej, jako warstwa zewnętrzna sprawdziła mi się idealnie. Jako stanowiskowa moja były chyba ciut za cienka (odczuwałem w niej zimno), ale za to bardzo dobrze utrzymywała swoje właściwości po zamoczeniu i co ciekawe, bardzo szybko można było ją wysuszyć.

Warto tutaj wspomnieć o jeszcze jednej podpatrzonej w Szkocji metodzie, chodzi mianowicie o stosowanie wspomnianego w pierwszym odcinku cyklu Ribano. Ten sposób ubierania się stosowało naprawdę wielu wspinaczy, zarówno wśród gości jak i naszych angielskich opiekunów. Raz jeszcze zachęcam więc do spróbowania zastosowania tej metody.

Kolejną ciekawostką, którą zapamiętałem ze swojego pobytu w Szkocji, był stosunek tamtejszych wspinaczy do kurtek zewnętrznych z różnorakich –texów. W takich warunkach, jakie panują w Szkocji, czyli praktycznie ciągłym opadzie deszczu lub deszczu ze śniegiem, wszystko to przy dodatkowym silnym wietrze, który powoduje, że wilgoć wdziera się dosłownie wszędzie, nie używanie zewnętrznej kurtki jest praktycznie niemożliwe. Najczęstszą metodą, jaką widziałem, było używanie softshellowych membranowych spodni, raczej bardziej nieprzemakalnych niż lekkich oraz kurtek -texowych, zakładanych na również solidne bluzy softshellowe. Oczywiście jak pogoda dopisywała większość osób wspinała się tylko w kompletach softshellowych. Jednak przez większość czasu pogoda była taka, że kurtka zewnętrzna była niezbędna. W tym miejscu muszę się przyznać, że polecana przeze mnie w pierwszym odcinku porad bardzo lekka kurteczka zupełnie się nie sprawdziła. Po kilku godzinach działalności w tamtejszych warunkach była totalną „szmatą”.  Była to dla mnie kolejna lekcja, że nie ma rzeczy uniwersalnych. Tak jak wspinanie w lodzie, wspinanie w takich warunkach, jakie panują podczas szkockiej zimy wymagają dobrej kurtki zewnętrznej. Cóż specjalizacja dopadła nas w każdej dziedzinie życia;-)

Uwagi po latach

Kwiecień 2010


Dziś praktycznie każda chcąca uchodzić za specjalistyczną firma używa odzieży ze sztucznego wypełnienia. Z mojego doświadczenia wynika, iż mimo wszystko najlepszym materiałem jest Primaloft.
Przy kupowaniu odzieży z tym wypełnieniem warto zwrócić uwagę, czy jest to Primaloft Sport czy też One (różnią się one właściwościami) oraz na gramaturę naszego wypełnienia.

Kilka osób w e-mailach pytało się, jakich dokładnie modeli ja osobiście używam. Ponieważ jestem z tych produktów naprawę mocno zadowolony postanowiłem podać ich dokładne nazwy.

Jestem ogromnym fanem kamizelek z Primaloftu (Montano i Warmpeace). Noszę je praktycznie codziennie i do wszystkiego, do tego stopnia, iż muszę mieć dwie, jedną do działania, a jedną „wyjściową”. Używam ją do biegania, na ski tury, a także do wspinania latem. Najczęściej mam pod spodem albo koszulkę z długim rękawem tworzącą pierwsza warstwę (bieliznę), albo - jak jest trochę chłodniej - rozpinaną na całej długości rozciągliwą bluzę z Power Strecha z kapturem.
Dzięki kamizelce mam na korpusie zawsze warstwę, która jest w dużej mierze nieprzewiewna, grzeje mnie i bardzo szybko schnie. Poza tym mam parę dodatkowych kieszeni pod ręką;-)
Kamizelki używam również jako warstwy docieplającej pod kurtkę, kiedy jest mi naprawdę zimno.

Ciągle oczywiście używam mojego wysłużonego Uphill’a. Latem jako kurtkę zewnętrzną oraz zimą jako warstwę wewnętrzną – ubieram ją na bieliznę pod gore-tex (podczas wspinania lodowego) lub pod softshella. Zdarza mi się również używać ją zimą jako kurtkę zewnętrzną podczas podejścia – świetnie oddycha więc mniej się w niej zapacam niż w gore lub w softshellu, świetnie chroni przed wiatrem i na koniec, nawet jak jest lekko mokra dalej się nadaje by być – już podczas wspinania – warstwą wewnętrzną.

Jako stanowiskowych używam dwóch kurtek. Modelu Montano z Primaloftu One o gramaturze 100 oraz na chłodniejsze dni bardzo ciepłego modelu Belay firmy HiMountain – ta ostatnia kurtka na korpusie ma Primaloft o gramaturze 200, a w pozostałych miejscach Primaloft o gramaturze 100.  

Używam też śpiwora z Primaloftu, ale to już zupełnie inna historia...

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
cyklop 2010-05-05 18:33:52
A co do tej innej historii odnośnie śpiwora to może skusiłbyś się na kilka rad własnie o śpiworach czy puch czy primaloft itd. ?
kag 2010-04-07 01:27:30
"Różnią się włąściwościami" - napiszesz coś więcej na ten temat?


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd